środa, 26 lutego 2014

Od Alesyi - C.D Lux, do Andy’ego

Tak, wredne ze mnie stworzenie i będę podsłuchiwać kogo mi się żywnie podoba…szczególnie, jak się nie może spać, odwala się kolejne parapetówki w kruczej postaci, a korytarzem, niczym duch przemyka Anielica….jak jej tam było? Lux. Tak czy inaczej…Jak cholera wydawało mi się to dziwne. No i nie mogłam – pognałam za nią, niemal intuicyjnie docierając do baaardzo znanego okienka. Jak zwykle zresztą otwartego. Czy ten wariat non stop wietrzy, czy zaprasza niespodzianki do siebie?...no..np. wpadające z hukiem istoty jak ja. Tym razem byłam cicho. Naprawdę cicho. Siedziałam lekko skulona, strosząc tylko pióra z zimna. Przysłuchiwałam się chłonąc każde słowo. Działo się coś…z jakimś Noathem. Nie żebym się przejmowała…ale, wiecie co? Zwyczajnie lubię się pakować w nieswoje kłopoty. Masz problem? Nie wiesz jak się z tego wykaraskać? Chcą Cię zabijać?...Świetnie! Wal do mnie.
Anielica w końcu wyszła. Widać było, że bardzo przejmowała się tym, co zobaczyła, ale kurde…ten Andy miał coś takiego, że przynajmniej się uspokoiła. Jeszcze przez sekundę spoglądałam w drzwi by w końcu zobaczyć Upadłego otwierającego okno.
- Prosiłem przecież, żebyś następnym razem wchodziła drzwiami…
Otworzył szerzej okiennice, a ja śmignęłam ponad głową, szarpiąc go lekko za kosmyk włosów. Niby, że mam jakiś problem? Tak?
- I proszę…tym razem nie zdemoluj mi gabinetu…
Przemiana niestety blokowała mi potok przekleństw, które mu chciałam wykrzyczeć. Jedyny minus przemian – mogę sobie pyskować do woli, a większość i tak będzie się głupio uśmiechać i nazywać „głupim ptaszyskiem”.
- A chcesz oberwać? – tylko zdarzyłam kończyć przemianę, a już doskoczyłam do Upadłego – zgłupiałeś chyba do reszty, albo coś Ci się poprzestawiało w tej czarnej łepetynie…
- I wszystko za prośbę bycia cicho? – uśmiechną się lekko, ale nie dało się nie dostrzec zatroskania w oczach.
- Nie. To za próbę bycia durniem. Myślisz, że serio ot tak sobie pójdziesz ratować jakiegoś Anioła, a mnie tu zostawisz samą z aniołami? NIEDOCZEKANIE. Możesz sobie mówić co chcesz, krzyczeć, przywiązać mnie, i tak polezę za Tobą, ale wtedy nie dość, że i tak mnie będziesz miał na karku, to będziesz miał na karku mocno wpieniona Upadłą. Zrozumiano? Czy mam powtórzyć łopatologicznie? NIE ZOSTANĘ TUTAJ choćbym miał Cię ścigać, aż do tej Azji.
Stałam w lekkim rozkroku, dłonie zacisnęłam w pięści i prawdopodobnie przynajmniej lekko elektryzowały mi się włosy (a może tylko ja odczuwałam to jako elektryzowanie?)
Andy westchnął, jakby rzeczywiście próbował powiedzieć coś, co może mnie przekonać, a może dostrzegłam ulgę?
- To jak? Wyruszamy rano, czy jednak zbieramy tyłki od razu?

<Biersack?>

2 komentarze:

  1. Pozostawcie mi na razie wolne miejsce na kolejną część - będzie ciekawie :)
    ~ idea

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A możesz mi zdradzić w jakim momencie będę musiała zakończyć CD żeby Ci się nie wciąć?
      /Andy

      Usuń