- Mhm… - Ledwo mruknęłam
Nic więcej nie mówiąc skierowałam się w stronę wyjścia. Sitael ciągle brzdąkał
na gitarze jakieś pojedyncze dźwięki. Wydawało mi się, że tylko pociąga za
struny. Przekręciłam klamkę i wpadłam na biegnącą w stronę wyjścia Rebeccę.
- Rebecca? – Odezwałam się zatrzymując ją
- Tak? – Powiedziała śpiesznie
- Czy mogę zająć inny pokój? W tym czuję się, dziwnie…
- Jasne, jasne! – Rzuciła w moją stronę pęczek wielokolorowych kluczy i pobiegła dalej
Zdziwiłam się. Gdzie ona się tak mogła śpieszyć?
Usłyszałam krzyki i wrzaski. Rozglądnęłam się dookoła, próbując wypatrzeć skąd lub od kogo pochodzą słyszane odgłosy. Słowa powtórzyły się. Tym razem już wiedziałam gdzie coś się dzieje. Otworzyłam prędko drzwi do mojego pokoju i w progu krzyknęłam:
- Sitael szybko, coś się dzieje!
Chłopak bez namysłu rzucił gitarą o łóżku i podbiegł do mnie.
- Gdzie?
Nic nie mówiłam, chwyciłam Anioła za dłoń i powędrowałam szybkim krokiem w stronę usłyszanych powtórnie odgłosów. Zwinnie zeszliśmy po schodach i już znajdowaliśmy się w holu.
Nie dowierzyłam własnym oczom. Zobaczyłam dwóch Upadłych… Jeff wymachiwał przed twarzą Andy’ego prawdopodobnie jego ostrzem. Szybko przecisnęłam się przez tłum puszczając Sitaela i stanęłam obok Yez, która wpatrywała się w lśniące ostrze.
- Jeff! – Pisnęłam unosząc ręce w jego stronę
Zaraz po mnie wymówiła się Yez…
Po krótkiej chwili Upadłych nie było już w zamku.
- Andy, poszedł go dobić? – Powiedziałam, bez zastanowienia
Yeiazel wzruszyła ramionami, a w oczach zabłysły jakieś krople, lecz szybko je otarła, uśmiechnęła się i podeszła do okna, z którego wylecieli obaj.
*po kilku minutach*
Szłam bez celu po zamku wpatrując się w numery i zapiski na drzwiach do pokojów, moją uwagę przykuł z tabliczką: Sitael.
„Hm..” – Zamyśliłam się
Podeszłam do pokoju obok, delikatnie pociągnęłam za klamkę. Otworzyłam je i zobaczyłam to co szukałam.
- Rebecca? – Odezwałam się zatrzymując ją
- Tak? – Powiedziała śpiesznie
- Czy mogę zająć inny pokój? W tym czuję się, dziwnie…
- Jasne, jasne! – Rzuciła w moją stronę pęczek wielokolorowych kluczy i pobiegła dalej
Zdziwiłam się. Gdzie ona się tak mogła śpieszyć?
Usłyszałam krzyki i wrzaski. Rozglądnęłam się dookoła, próbując wypatrzeć skąd lub od kogo pochodzą słyszane odgłosy. Słowa powtórzyły się. Tym razem już wiedziałam gdzie coś się dzieje. Otworzyłam prędko drzwi do mojego pokoju i w progu krzyknęłam:
- Sitael szybko, coś się dzieje!
Chłopak bez namysłu rzucił gitarą o łóżku i podbiegł do mnie.
- Gdzie?
Nic nie mówiłam, chwyciłam Anioła za dłoń i powędrowałam szybkim krokiem w stronę usłyszanych powtórnie odgłosów. Zwinnie zeszliśmy po schodach i już znajdowaliśmy się w holu.
Nie dowierzyłam własnym oczom. Zobaczyłam dwóch Upadłych… Jeff wymachiwał przed twarzą Andy’ego prawdopodobnie jego ostrzem. Szybko przecisnęłam się przez tłum puszczając Sitaela i stanęłam obok Yez, która wpatrywała się w lśniące ostrze.
- Jeff! – Pisnęłam unosząc ręce w jego stronę
Zaraz po mnie wymówiła się Yez…
Po krótkiej chwili Upadłych nie było już w zamku.
- Andy, poszedł go dobić? – Powiedziałam, bez zastanowienia
Yeiazel wzruszyła ramionami, a w oczach zabłysły jakieś krople, lecz szybko je otarła, uśmiechnęła się i podeszła do okna, z którego wylecieli obaj.
*po kilku minutach*
Szłam bez celu po zamku wpatrując się w numery i zapiski na drzwiach do pokojów, moją uwagę przykuł z tabliczką: Sitael.
„Hm..” – Zamyśliłam się
Podeszłam do pokoju obok, delikatnie pociągnęłam za klamkę. Otworzyłam je i zobaczyłam to co szukałam.
Wróciłam się, żeby zobaczyć czy aby na pewno nie jest on zajęty, przez jakiegoś Anioła.
Tak. Teraz jest zajęty przeze mnie. Zamknęłam drzwi i upadłam na łóżko wierzgając jak dziecko nogami.
W pewnej chwili usłyszałam nieśmiałe pukanie.
<Coś, ktoś?>
Dokończy ktokolwiek? ;_;
OdpowiedzUsuń