sobota, 1 lutego 2014
Od Luxii C.D Sitaela
C.D Sitaela
Padłam zmęczona na łóżko, dalej patrząc na roztańczonego Sitaela.
Podobało mi się to, potrafił zmienić w kilka minut mój zły humor. Nie umiałam opanować się od śmiechu, ciągle dławiłam się powietrzem. Po kilku minutach padł wyczerpany obok mnie. Ciężko oddychał, nie umiał pohamować od śmiania się.
- Szkoda, ze nie spotkałem cię wcześniej. – Powiedział mi prosto do ucha
Uśmiechnęłam się do niego szeroko. Widać lubił to, ponieważ odwzajemnił tym samym gestem. Skyress usiadła na fotelu i cicho westchnęła, kładąc się. Słodka jest.
Wstałam spokojnie z łóżka podchodząc do okna. Zbliżał się wieczór, a może nawet już panował nad Los Angeles. Spojrzałam na zegarek, a on w tym czasie wybił północ.
Chłopak się zaśmiał.
- No to chyba trochę spóźniliśmy na kolację. – Powiedział
- Trochę. – Zaśmiałam się na nowo siadając na łóżku
- Głodna?
- Tak.
Cicho wyszliśmy z mojego pokoju, pozostawiając śpiącego feniksa. Zapaliłam płomyk i powędrowaliśmy razem do kuchni, gdzie zrobiliśmy sobie nie wykwitną kolacje. Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść sałatkę owocową. Była sycąca, dlatego zjadłam całą i już byłam najedzona. Poczekałam na Sitaela, wpatrując się w niego.
Zmyliśmy naczynia, przy których było dużo zabawy. Chlapaliśmy się wodą i rzucaliśmy w siebie pianą. Nie powiem, lubiłam przybywać w jego towarzystwie, nawet bardzo. Przy nim zapominałam o największych problemach, o Jeff’ie i o całym świecie, w tej chwili liczył się tylko on.
Wróciliśmy do pokoju gdzie śpiesznie podbiegłam do okna, byłam padnięta, ledwo stałam na nogach, pomagając sobie skrzydłami, aby nie upaść. Skrzyżowałam ręce i oparłam się o ramię obok stojącego Sitaela.
<Sitael? Dokończysz, tylko rozpisz się XDD Błagam!>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz