piątek, 14 lutego 2014

Od Andy'ego C.D Alesyi

- O żesz kurwa… - jęknęła anielica i zemdlała.
Jak to jest, że za każdym razem, gdy w zamku pojawi się jakaś Upadła to od razu mdleje? Ukucnąłem i potrząsnąłem lekko jej ramionami. 
- Halo, wstawaj - powiedziałem, poklepując ją po policzku. Przyjrzałem się jej twarzy i uśmiechnąłem się. Czy to nie ironia, że pojawiła się tu dzień po opuszczeniu zamku przez Nezaynhela, który o nią wypytywał? - Blackrist!
Upadła zatrzepotała rzęsami i otworzyła oczy. Miała lekko rozbiegany wzrok, jakby musiała sobie uświadomić gdzie jest. 
Blackrist, wszystko w porządku? - zapytałem i chwyciłem ją za przedramię, co skończyło się uderzeniem niewielkiego wyładowania elektrycznego. Odskoczyłem od niej, a ona wstała otrzepując się.
- Dzieki, Biersack, ale nie potrzebuję twojej cholernej pomocy. 
Dziwne, pamiętała mnie. Ostatnio widzieliśmy się kilkadziesiąt lat temu - zanim ją strącili. Nigdy nie znaliśmy się dobrze - właściwie tylko zamieniliśmy ze sobą kilka zdań. 
- Co cię tu sprowadza? - zapytałem.
- Szukałam pewnego blondwłosego ignoranta - mruknęła - Ale nie powinno cię to obchodzić, Biersack.
- Wiesz, biorąc pod uwagę, że sobie tu wpadasz z niewyobrażalnym hukiem i rozwalasz mi połowę gabinetu, to może mnie obchodzić, Blackrist - stwierdziłem - Poza tym jeśli masz na myśli Nezaynhela, to pytał o ciebie. Ale teraz wyjechał.
- Wiem - odpowiedziała krótko, patrząc mi wyzywająco w oczy, co było prawie niemożliwe przy jej niewielkim wzroście - Daj mi klucz do jakiegoś pokoju, macie tu chyba ze sto wolnych.
Uśmiechnąłem się półgębkiem i otworzyłem jedną z wielu szuflad mojego biurka. Podałem Upadłęj klucz i zapytałem:
- Mam cie zaprowadzić, czy wystarczy, ze powiem gdzie masz się pofatygować?

<Blackrist?>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz