Spojrzałem przez okno. Nudy na budy. Nic ciekawego się tu nie dzieje. No może oprócz tego, że Jeff się tu pojawił. Jeff...dziwne, ale od kiedy tu przyszedł zacząłem się martwić o Lux. To do mnie nie podobne..
- Skyress cicho - pogłaskałem mojego feniksa po główce - żaden ptak cię nie zje.bPrędzej ty pożresz ptaka.
Skyress zamrugała oczami.
Znowu westchnąłem i poszedłem się zabawić. Nagle zadzwonił telefon.
- Oh nie..- jęknąłem gdy pokazała się postać Luka.
Odebrałem
- Wiem ze jęczysz - usłyszałem w słuchawce jego zdenerwowany głos - słuchaj mam problem..
-Jak? - z nudów zacząłem się bawić włosami - Mia cię znowu rzuciła, Liza walnęła cię jakimś przekleństwem czy Unicorn ci zwiał?
-Bardzo śmieszne - mrugnął
- wcale nie - uśmiechnąłem się ciesząc się że mam coś to roboty - to był czysty sarkazm bez konserwantów i dodatków sztucznych barwników.
Za słuchawki dobiegło mi coś w stylu "Cały ty"
-Cały ja-odpowiedziałem i wyłączyłem telefon.
Spojrzałem na okno i nagle wpadłem na genialny pomysł...
***
Następnego dnia wszystkie drogi i rzeczy zewnętrzne były okute przez lód.
-Jaki ja jestem genialny-chwaliłem sam siebie patrząc jak co chwila ktoś wywija zająca
-Warto mieć kontakt z królową śniegu co nie Skyress?
Mój feniks tylko spał.
Nie, Arya jeszcze nie wróciła. Jestem jej koleżanką z dostępem do blogspota i dzisiaj ja będę dodawała opowiadania. Wysyłajcie jej normalnie na PW lub do Haszczak.
OdpowiedzUsuń//Ann, bez postaci.
Hahahaha, fajnie piszesz, tak zabawnie <3 :D
OdpowiedzUsuńZacząłeś się martwić o moją postać :o :*