niedziela, 19 stycznia 2014

Od Luxii C.D Sitaela

- To ja już pójdę… - Rzuciłam niezręcznie
Szybko zmierzałam w stronę piwnic.
- Dlaczego idziesz w tamtą stronę? – Zapytał się doganiając mnie
- Nie powinno cię to obchodzić. – Warknęłam
Sitael tylko odwrócił się i wszedł do pokoju, który zapewne był jego. Odwróciłam wzrok i rozpostarłam skrzydła, pomagając sobie nimi dotrzeć do nowego pokoju. Zapomniałam. Na swojej drodze ujrzałam stworzony krzew róży. Użyłam swojej mocy i jednym gestem ręki roślinność na nowo wlepiłam w posadzkę. Przekroczyłam wejście, nieznanego innym pomieszczenia. Zgasiłam płomyki i podeszłam do otwartego wcześniej okna, wpatrując się w jasno świecące gwiazdy. Usiadłam na grubej framudze z zewnątrz, opierając plecy o kamienną, zimną szybę.


Ręce splotłam ze sobą i zamknęłam znużone oczy. Zasnęłam…
* rano *

Obudził mnie powiew ciężkiego wiatru. Otworzyłam oczy i przed sobą dostrzegałam Rebeccę.
- Rebecca? – Spytałam jeszcze niepewnie
- Tak. Pozwolisz ze mną na chwilę? – Zapytała, podając mi dłoń
Poleciałam za nią, chyba do jej pracowni, siedział tam też Andy, ze skrzyżowanymi nogami.

<Rebecca, dokończysz>

3 komentarze:

  1. JA NIE MOGĘ! Czy tylko ja tu komentuję opowiadania? Ludzie, trochę zaangażowania. >< ~Yeiazel

    OdpowiedzUsuń
  2. No bo na puch z archaniołów, pisze opowiadanie- bez odzewu, piszę komentarz- bez odzewu. To tak, jakby każdy z oddzielna kręcił tu tylko swoje opowiadania i zużywał wenę. nie trzymamy grupy XD ~Y. A.

    OdpowiedzUsuń