czwartek, 30 stycznia 2014

Od Luxii C.D Sitaela

Niechętnie podążyłam za Aniołem. W trakcie lotu przypomniałam sobie, że przecież nie będę chodziła boso po jednym z najbardziej ruchliwych chodników w Los Angeles. Razem z Sitaelem powędrowaliśmy do mojego pokoju, którego praktycznie nie używałam, znajdowały się tam tylko moje ubrania. Wybrałam pierwsze lepsze baleriny i wylecieliśmy z zamku, kierując się w dół. Uwielbiałam to uczucie. Uwielbiałam czuć ten wiatr we włosach. Skrzydła od pewnego czasu potrzebowały tej szybkości, trzeba było w końcu je rozruszać.
Szybowaliśmy po niebie, póki nie natknęliśmy się na potężny wieżowiec. Podleciałam do niego, pierwsza stając tuż przy krawędzi. Zaraz koło mnie stanął Sitael. Na swoich ramionach poczułam pojedyncze, ciężkie krople. Uniosłam delikatnie głowę i ujrzałam ciemną chmurę nad miastem. Kropli było coraz więcej, a z obłoków, wyłaniały się jasne gromy.


- Wracajmy do zamku. – Odwróciłam się do Sitaela
Chłopak tylko odwrócił się i poleciał w górę ciągnąc mnie za dłoń.
Byliśmy w zamku punktualnie na obiad. Przebrałam się i ruszyłam w stronę jadalni, wszyscy już tam byli prócz Jeff’a.
Usiadłam na swoim stałym miejscu i zaczęłam jeść.

*po obiedzie*

Podążyłam w stronę mojego pokoju, takiego samego jak wszystkich Aniołów w zamku. Położyłam się na łóżku, po raz drugi od mojego przyjazdu. Zamknęłam oczy i obmyślałam cały plan na wieczór.
W pewnej chwili usłyszałam ciche pukanie.
Kogo do licha tu niesie?!
- Proszę! – Zawołałam
Do pokoju wszedł Sitael.
- Mogę? – Powiedział
- Jasne. – Wymamrotałam podnosząc się z łóżka.

<Sitael? Ale weź się stary rozpisz ;_;>

3 komentarze:

  1. Polecam swoje opowiadanie poniżej XD Trochę namieszłam ci, Lux... :D ~Yeiazel Advachiel, dziecko zua

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ŻĄDA CHOLERNEJ ZMIANY POD WCZEŚNIEJ WSPOMNIANĄ GROŹBĄ STRAJKU OPOWIADANIOWEGO DO ODWOŁANIA ;_________;
      ~Jeff

      Usuń
    2. Powodzenia w strajkowaniu ~Yeiazel Advachiel

      Usuń