Zgodnie z prośbą dziewczyny udałem się do swojej łazienki i odkręciłem kurek. Zanurzyłem ręce w zimnej wodzie i starannie umyłem twarz. Czarna farbka pozostawiła ciemne smugi na zlewie, ale łatwo było ją zmyć. Spojrzałem w okrągłe lustro, wisząca nad umywalką. Pod zmęczonymi, niebieskimi oczami były wyraźne ciemne kręgi - nadal miałem problemy ze snem. Postanowiłem zostawić swój kolczyk w wardze, bez niego czułem się trochę dziwnie. Spojrzałem na swój strój - czarna koszulka i moja ulubiona skórzana kurtka z jednym rękawem. Westchnąłem i zdjąłem strój, pozostając w ciemnych jeansach. Wyszedłem z łazienki i zacząłem grzebać w komodzie z rzeczami. Na samym dnie leżał mój szary T-shirt, naciągnąłem go, a następnie wziąłem do ręki listę z rzeczami i dopisałem:
Kawa - Yeiazel
Więcej kawy - Andrew
Środki nasenne - Andrew
Wstałem i ruszyłem do kuchni, zrobić kawę dla siebie i Yez. Po drodze zapukałem do drzwi Sitaela i wsunąłem kartkę w szparę między framugą i ruszyłem dalej. Gdy znalazłem się w białej kuchni od razu nalałem wody do czajnika i zacząłem czekać aż się zagotuje. W tym czasie wyjąłem z szafki dwa kubki - czerwony i niebieski. Do tego pierwszego wsypałem trzy łyżeczki kawy, do drugiego tylko półtorej. Wolałem, żeby Yez nie piła wiele mocnej kawy - ja potrzebowałem energii żeby dokończyć tę ścieżkę. Zabawne, jej zabroniłem a sam piłem już czwarty napój z kofeiną tego dnia. Czajnik cicho zagwizdał, więc zalałem proszek wrzątkiem. Do kawy Yeiazel dodałem mleka i trochę miodu - lubiła taką. Wziąłem oba kubki i ostrożnie dotarłem do pokoju anielicy.
- Yez, jeśli chcesz dostać kawę to musisz mi otworzyć - krzyknąłem. Drzwi stanęły otworem niemal od razu, zabawne jaką magiczną moc ma słowo "kawa". Podałem dziewczynie kubek, przyjęła go z wdzięcznością i lekko się uśmiechnęła. Usłyszałem "dziękuję" i odwróciłem się. Za sobą usłyszałem ciche trzaśnięcie drzwiami. Westchnąłem i wyszedłem na zewnątrz - ścieżka sama się nie dokończy, a jutro muszę oddać Ashley'owi - mojemu przyjacielowi - jego kosiarkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz