sobota, 18 stycznia 2014

Od Andy'ego C.D Rebecci

- Ja? Sugerować coś? - zapytałem niewinnie - To nie moja sprawa. Luxia sobie poradzi? Jest strasznie młoda.
- Wiek wiele nie zmienia - prychnęła Rebecca - Ty się zachowujesz jakbyś miał co najmniej dwieście lat mniej.
- Teraz nadrabiam - odpowiedziałem beztrosko - A ty rób jak uważasz.
Rebecca przewróciła oczami i podała mi gotową listę.
- My już wszystko wpisaliśmy. Pójdź zapytać Yeiazel, czy czegoś nie potrzebuje.
- Dobrze - mruknąłem - Gdybyś mnie potrzebowała to będę pewnie kończył ścieżkę - rzuciłem na odchodnym.
     Szedłem jasno oświetlonym korytarzem ściskając w dłoni kartkę. Pokój Yez znajdował się niedaleko mojego, czyli na drugim końcu holu. Podszedłem do ciemnych drzwi i zapukałem, lecz nikt mi nie odpowiedział.
- Yez? - zawołałam - Mogę wejść?
Nie otrzymałem odpowiedzi, więc uchyliłem drzwi. Dziewczyna siedziała na swoim szerokim parapecie i obejmowała kolana rękoma - znowu kiwała się na piętach. Podszedłem do niej popatrzyłem ze smutkiem na jej zagubiony wzrok. Delikatnie dotknąłem jej ramienia - wzdrygnęła się. Usiadłem koło niej, ale nie odzywałem się.

<Yeiazel? I niech howrse będzie z Tobą!>

1 komentarz:

  1. Haha xD dzięks, może tym razem opowiadanie nie zaginie w internetach~ Yeiazel

    OdpowiedzUsuń