Wstałam dość wcześnie, kiedy za oknem panowała jeszcze ranna ciemność. Obok okna stał Jeff wpatrujący się w księżyc, którego światło wpadało do pokoju, pomimo, że już zniżał się ku skończeniu swojej wizyty na niebie. Otworzyłam szerzej oczy, przetarłam je i siadłam na łóżku. Odwróciłam się prostując swoje ciemne skrzydła, które potrzebowały choć odrobinę pielęgnacji.
- Boli? – Wyrwał mnie z przemyśleń męski półgłos
Zorientowałam się, ze chodzi mu o rękę, więc śpiesznie zareagowałam.
- Nie, już nie.
Wstałam, podpierając się dłońmi. Podeszłam do lustra i zauważyłam, że wyglądam tragicznie… Potargane kosmyki włosów, rozmazany tusz. To wszystko przez ten cholerny płacz, przez te cholerne łzy. Wszystko mnie bolało. Mięśnie, skrzydła i przede wszystkim głowa, przez którą chybotałam się na różne strony, mając wrażenie, że zaraz upadnę na drewnianą podłogę. Kiedy już miało się to stać, upadły zareagował i przytrzymał mnie dłonią, co było w jego geście niepodobne.
- Dziękuje. – Cicho wymamrotałam, a on znów podszedł do okna odpowiadając
- Dzień zapowiada się nie ciekawie, będzie padało…
„Po co mi takie informacje?” - Zapytałam się w myślach
Wzdrygnęłam, poczułam chłód na moich ramionach. Racja. Miałam na sobie tylko sukienkę, w której było mi zimno.
- Masz. – Powiedział Jeff, nie odwracając się w moją stronę tylko podając mi swoją marynarkę.
Ubrałam ją, nie była za długa, sięgała ledwo do ud. Chciałam już wyjść, ale jego głos na nowo mnie zatrzymał.
- Poczekaj, pójdziemy na śniadanie razem. – Powiedział oschle
Zgodnie z jego „rozkazem” usiadłam na fotelu, wpatrując się w wolno poruszające się wskazówki zegara. Jeff odwrócił się i poszedł w stronę drzwi rzucając mi znaczne spojrzenie. Ruszyłam za nim, nie bojąc się już tak jak wczoraj… Z jednej strony ufałam mu, ale z drugiej coś mnie od niego odciągało, może wieść o tym, że jest on mordercą wielu istot. Możliwe… Żwawym krokiem szłam za większym ode mnie chłopakiem, aż doszliśmy do jadalni, w której siedział Sitael i Andy. Od razu poczułam ich spojrzenia na sobie, odwróciłam głowę i delikatnie przetarłam policzki, mając nadzieje, ze zmazałam tusz. Ręką przejechałam długie włosy, które figlarnie spadały na moje skrzydła. Siadłam na zajętym przeze mnie wcześniej miejscu obok Sitaela, a Jeff usiadł naprzeciwko mnie. Jego spojrzenia ciągle się bałam, nie potrafiłam nawet zerknąć na niego. Przy uchu usłyszałam głos.
- Co się dzieje? – Popatrzyłam się w prawo, gdzie siedział Sitael, który patrzył się na mnie pytającym i zmartwionym wzrokiem
- Nic poważnego. – Cicho westchnęłam i zaczęłam jeść przygotowane jedzenie, kiedy wszyscy przyszli.
Po śniadaniu udałam się na „patrol”, w końcu moje stanowisko to szpieg. Zleciałam na ziemię i doskonale ukryłam skrzydła w marynarce Upadłego Anioła.
Poruszałam się po ruchliwym chodniku ciągle potrącana przez przechodniów. Wyglądałam wtedy jak prawdziwy człowiek, normalne ubrania i długie włosy… Tak, wyglądałam jak one, przeciętne nastolatki z Los Angeles. Nic ciekawego nie działo się tutaj, nie widziałam nic podejrzanego. Ludzie, jak ludzie… Nic się nie zmienili od mojego poprzedniego lądowania na ziemi.
Znudziło mnie ciągłe, chodzenie po kamiennym chodniku w tych przeklętych szpilkach, których nienawidziłam! Weszłam w podwórko jakiejś kamienicy i uniosłam się w górę uwalniając swoje skrzydła, które ewidentnie zmęczyły się, leżąc bezczynnie. Postanowiłam udać się w moje ulubione miejsce – najwyższa wieża zamku.
Poleciałam nieco w górę i zauważyłam feniksa od mojego przyjaciela. Skyress, leżała, a zaraz za nią Sitael, który na mój widok, szybko wstał, strasząc swojego feniksa. Podeszłam do niego, stając na kamieniu, rzucając w dół te cholerne szpilki. Powtórnie odwróciłam się w stronę chłopaka, był bliżej niż przedtem… Na moje szczęście on wypowiedział się pierwszy…
<Sitael, dokończysz? (rozpisz się :D )>
Ulala... Chciałyśmy z Aryią swatać cię z Sitaelem, ale Jeff... Macie inne kontrastujące postacie, inne style pisania i postrzeganie sytuacji. To byłoby ciekawe... >u< ~ Yeiazel Advachiel
OdpowiedzUsuńZ tego co widzę, Lux leci na dwa fronty, więc może być ciężko ;w; Zresztą Jeff jest nieobliczalny, może nagle olać całą sprawę xD
Usuń~Jeff
Bądźmy szczerzy-Lux gra na wszystkie możliwe fronty xD Zanim dobitnie zagarnęłam (wstępnie) Andrewa z nim też kręciła. Ale to tylko zaciekawia sytuację >u< ~ Yeiazel Advachiel
UsuńJak przesadzi to skończy z gołą dupą i nikt jej nie będzie chciau ;3; Ciekawe z kim jeszcze zakręci, może z tym nowym Ognikiem? xDDD
UsuńEj no pisaj opo, bo mie się nudzi ;3;
~Jeff
Hahahahahahahaha XD
Usuń