niedziela, 27 kwietnia 2014

Od Yeiazel C.D Divalona

Spojrzałam na białowłosego anioła, mrużąc oczy. Kalifornijskie słońce grzało dziś mocno, powietrze było parne i gęste. Nie wiem, kto by chciał w taką pogodę siedzieć na rozgrzanym dachu.
-Ty jesteś...-szukałam przez chwilę dobrego słowa-właścicielem takiej jednej lwicy?
Założył ręce pod głowę, najwidoczniej nie miał zamiaru wstawać. Kucnęłam.
-Możliwe. Zależy, czemu pytasz.
-Gania kruki, a trochę ich tu mamy-rzuciłam lekko poirytowanym tonem. Muszę jednak przyznać, że anioł, Divalon najprawdopodobniej, nie zapowiadał się aż tak fatalnie jak większość pełnoprawnych skrzydlatych.
-Problemy?-Gwizdnął cicho.-W takim razie nie znam Sary.
Uśmiechnęłam się krzywo, zaplatając ręce na piersi.
-Poza tym nie zarejestrowałeś, że masz zwierzaka. -W końcu na mnie spojrzał.
-Nie jesteś przywódczynią aniołów, tylko upadłą-stwierdził, taksując mnie spojrzeniem jasnych tęczówek. W jego tonie nie było pogardy ani wyższości, z którą aniołowie często odnoszą się do upadłych pozbawionych skrzydeł -czyli takich jak ja. Divalon po prostu stwierdził fakt.
-Luxia miała dziś już wystarczająco wiele przygód...-Przypomniałam sobie Harry'ego i aż się wzdrygnęłam. Obleśny cham. -Ja za to jestem drugą przywódczynią upadłych i też muszę mieć wszystko na oku.
-Czy żeby dłubać w zębie, też będę musiał mieć papierkowe pozwolenie?-zapytał, lekko znudzony. Wzruszyłam ramionami.
-Kto wie? Nasz główny szef kocha makulaturę. Idziemy?

<trochę nie wiedziałam jak charakteryzować Divalona, bo jeszcze nic od jego imienia nie czytałam. Starałam trzymać się danych z karty, choć w wypadku drugiej postaci autor się ich nie stosował. Mniejsza o to wszystko xDD Divalonie, czyń honory ;p>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz