poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Od Siraha C.D Alesyi

      Znów szedłem za Upadłą - ten zamek ma chyba milion korytarzy. Już dwa razy pokonaliśmy schody i kilkakrotnie skręcaliśmy, aby dojść do najzwyklejszych drzwi, za którymi prawdopodobnie ukrywała się jakaś Luxia. Alesya na chwilę przystanęła wpatrując się wejście, po czym bezceremonialnie wparowała do pokoju.
- Lux, masz nowego podwładnego! - zawołała wesoło, gdy tylko otworzyła drzwi na pełną szerokość.
Wszedłem za nią do pomieszczenia, które okazało się być gabinetem. Przy biurku siedziała lekko zaspana anielica, która rzuciła Alesyi znużone spojrzenie. Siedziała za dębowym biurkiem w głębokim, obrotowym fotelu. Odgarnęła z czoła brązowe włosy i spojrzała na mnie spod długich rzęs.
- Usiądź - wskazała krzesło naprzeciwko biurka i zmusiła się do uśmiechu. Spojrzała na Alesyę, jakby chciała aby ta druga wyszła, lecz Upadła nic sobie z tego nie robiła. Przysiadła na parapecie i założyła nogę za nogę.
- Mam nadzieję, że zostałeś już należycie powitany - zwróciła się do mnie anielica.
- Zamieniłem jakieś dwa zdania z niejakim Andrewem. Powiedział, że można tu mieszkać.
- Właściwie to powiedzieliście sobie po jednym zdaniu - wtrąciła Alesya, co Luxia zignorowała.
- Jak masz na imię?
Przedstawiłem się i odpowiedziałem jeszcze na kilka pytań. Na wszystkie odpowiadałem szybko, bez cienia wahania prócz jednego, na które nie miałem gotowej odpowiedzi.
- Czemu chcesz tu zostać?
- Miejsce wydaje się ciekawe - wzruszyłem ramionami - Poza tym mam zamiar trochę odpocząć od Nieba i  się nieco zabawić.
Luxia splotła ze sobą palce i odchyliła się lekko w fotelu.
- Chyba możesz tu zostać - stwierdziła po chwili ciszy.
- Mam zacząć świętować? - zapytałem ironicznie, lecz ta przewróciła oczami. Chyba nie była fanką sarkazmu - trudno.
Obie anielice podniosły głowy, gdy rozległo się pukanie - do pokoju wszedł Andrew.
- Wszystko ustalone? - zapytał.
- Chyba tak - odpowiedziała Luxia z nutą niepewności w głosie.
- Daj mu trzydziestkę - wskazał na mnie - Musimy jeszcze chwilę porozmawiać.
Luxia kiwnęła głową i wstała aby poszperać w szafce. Po dość długiej chwili i z tryumfalną miną wyciągnęła z niej zwyczajny klucz i podała mi go.
- Alesyo, mogłabyś zaprowadzić Siraha do pokoju? Chyba wiesz gdzie to jest

<Alesya? Wiem, duża czasu jak na takie coś, ale nadal nie ma weny na nic. Odprowadź Siraha, a potem niech już wylecą, bo to długo trwa>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz