Otworzyłam dębowe drzwi do mojego gabinetu. Jestem tu chyba po raz czwarty, gdy zostałam mianowana przywódczynią aniołów, wszystko było w nienaruszonym stanie, prócz sterty papierów, notatek i książek rozłożonych na biurku.
Usiadłam na wygodnym krześle, poprawiając ciemne włosy.
- Siadaj. - powiedziałam do chłopaka stojącego w drzwiach
Mężczyzna złożywszy skrzydła usiadł naprzeciwko mnie. Splotłam swoje dłonie, zaczynając błahą rozmowę.
- Więc chcesz tu mieszkać?
- Hmm. Patrząc na to co widziałem jak szedłem, to może być dobre otoczenie dla mnie. Ciekawe klimaty. - zaśmiał się, spoglądając na mnie
- Dobra, nie przedłużajmy. - wyciągnęłam zadrukowaną tuszem kartkę. - Masz, wypełnij ten formularz daj mi go.
- Serio muszę ci go oddawać? - zakpił
Przewróciłam oczami, sięgnęłam do dolnej szafki.
- Em. Chcę pokój z zajebistym widokiem.
- Chcieć to sobie możesz...
- Ja chcę, a chcieć to móc, więc daj mi jakiś prawidłowy kluczyk i spadam do siebie.
Uniosłam brew do góry.
- Chyba sobie teraz żartujesz. - powiedziałam, łapiąc się za miejsce dawnej rany
- Nie, jestem całkiem poważny. To dasz mi ten klucz czy nie?
- Proszę, daj mi ten formularz.
- Najpierw klucz - zaczął się ze mną drażnić
Walnęłam otwartą dłonią w stół.
- Możesz już przestać. - oddychałam ciężko
- Nie mogę, daj mi ten klucz, albo.
- Albo co? Nie możesz mi nic zrobić.
- Jesteś pewna aniołeczku. - wstał ze swojego miejsca, uderzając pięściami w stół
- To ja jestem tu przywódcą i to ja wiem co mam zrobić, a klucza ci w taki sposób nie dam.
Chłopak zamilkł.
<Harry?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz