piątek, 25 kwietnia 2014

Od Luxii - C.D Sitaela

- Wyjdźcie, proszę. - Złapałam się za skroń
Nez chciał coś dodać, ale zrezygnowany wyszedł, puszczając w drzwiach Upadłą. Harry ciągle leżał nieruchomy i zakrwawiony na drewnianej, chłodnej podłodze mojego gabinetu. Podniosłam się, swobodnym krokiem ruszając w stronę Anioła.
- Nigdy więcej nie próbuj robić czegoś takiego... - Klękłam przy nim na jedno kolano, łapiąc dłonią jego brodę i odwracając ją w swoją stronę. - Nigdy więcej...
W jego oczach na nowo wyczytywałam rozbawienie. Bawiło go to, że miał rozciętą wargę i sine okolice szyi... Zdecydowanie był niezrównoważony psychicznie. Chłopak uniósł ręke w moją stronę, dotykając nią mojego przedramienia. Natychmiast wstałam, unikałam jego jakiegokolwiek dotyku. Nie to, że się bałam, lecz jego dotyk paraliżował moje ciało od góry do dołu. Odsunęłam się, uderzając dolną częścią kręgosłupa o biurko. Usłyszałam ponownie jego złośliwy czy nawet szyderczy śmiech. Spojrzałam na niego litościwym wzrokiem, siadając na krześle.
Przez dłuższą chwilę nie zwracałam na niego uwagi, przekładając zżółkniałe i poplamione kawą papiery do szuflady. W pewnej chwili do pokoju wparował rozłoszczony Sitael z rękami podniesionymi ku górze, wykrzykując prawdopodobnie przekleństwa w innym języku.
- Lux! Co ty wyrabiasz?! - Wypowiedział to tonem, jakiego jeszcze u niego nie słyszałam
- Sitael, ja...
- Nie tłumacz się, proszę... - Przerwał mi nieco łagodniejszym tonem
- Nie mam się z czego tłumaczyć. Nawet tego nie zamierzałam. Nie wierzysz mi?
- Chcę ci uwierzyć. - Puścił mi zawadiacki uśmiech. - I wierzę.
Odwzajemniłam jego gest, wstając z krzesła. Podeszłam do Sitaela, cmoknęłam go w policzek, a następnie oparłam do drzwi, wpatrując się w ruchy Anioła leżącego na ziemi.

<Sitael? Dokończysz?>

1 komentarz:

  1. "Od Lux cd Sitaela"? O.o kiedy w to wszedł Sitael?

    ~Yeiazel i Kaamel

    OdpowiedzUsuń