Musiałem się bardzo wysilić aby nie wybuchnąć śmiechem. Cała sytuacja pomimo lekkiej grozy w postaci karabinu była wprost komiczna. Blackrist oparta o lodówkę jak zwykle coś pogwizdywała i czekała na rozwinięcie akcji spoglądając ukradkiem na każdego z obecnych w kuchni. Krasnal zwany Gastim nadal gniewnie zaciskał szczęki i świdrował oczkami w stronę Upadłej - opuścił swoją broń. Młoda dziewczyna nerwowo przestąpiła z nogi na nogę. Chyba była onieśmielona - w sumie jej się nie dziwiłem.
- Straciłam z nim kontakt już jakiś czas temu - zaczęła, bawiąc się rąbkiem rękawa - Wcześniej mówił o zamku w chmurach...
- Nie powinnaś w ogóle widzieć tej siedziby - przerwałem jej, zastanawiając się czy popełniłem jakiś błąd w stawianiu barier.
- Ja nie jestem jak inni śmiertelnicy - powiedziała już pewniej, patrząc mi w oczy - Zawsze widzę anielskie skrzydła, istnienie demonów nie jest dla mnie tajemnicą. Zamek w prawdzie nie okazał mi się jako stabilny obraz, ale...
- No dobra, jesteś wyjątkowa - wtrąciła lekko zniecierpliwiona Alesya - Możemy przejść dalej?
Gastrald znów uniósł swój karabin, mrużąc złowrogo oczy.
- Gasti - westchnęła dziewczyna, unosząc wzrok ku górze - Po prostu użyłam paralotni i weszłam...
- Włamałaś się - poprawiła ją Upadła.
- ...tutaj - dokończyła brązowłowłosa dziewczyna.
Na razie mówiła prawdę, czułem to.
Przez chwilę trwała cisza przerwana jedynie pomrukiwaniem krasnoluda i parsknięciami rozbawionej Alesyi. Włamywaczka spoglądała co jakiś czas w stronę okna, lecz gdy zauważyła, że nadal obracam jeden z noży pomiędzy palcami dała spokój planom ucieczki.
- Cholera, Biersack, co z nimi zrobimy? - zapytała Upadła, która chyba już się uspokoiła, bo wyładowania elektryczne nie były odczuwalne.
Przygryzłem wewnętrzną stronę policzka i zlustrowałem intruzów od stóp do głów.
- Ujmę to nieco inaczej, czego oczekiwałaś zjawiając się tu? - zapytałem śmiertelniczkę. -Swoją drogą chyba wypadałoby się też przedstawić, ja jestem Andrew. Można powiedzieć, że tu dowodzę. Aha, i radzę nie kłamać - ostrzegłem ją i poczęstowałem spojrzeniem nie znoszącym sprzeciwu.
<Idea? Ale od razu mówię, że jeśli masz ją zamiar wkręcić do podróży to chyba będziesz najpierw musiała zabić Andy'ego xD>
To się DA załatwić :))
OdpowiedzUsuńAle rozwiążemy to NIECO INACZEJ, ja już mam plan... Spokojnie... :)
< chytry uśmieszek>
xD
Tylko nie przesadzaj...bo chyba chodzi o to, że to człowiek. Jakby tak jaką anielice wprowadzić, to może inaczej by się toczyło, a tak podważasz autorytet anielskości (upadłej to upadłej, ale zawsze) naszej:)
Usuń- Alesya -
Jeszcze nie wiesz co chcę zrobić. Poczekaj. Cierpliwości...
UsuńTo ja się chyba boję...
Usuń/Andrew
... Powiedziałabym - słusznie - ale sama siebie nie znam, więc może wszystko się zdażyć ^^
UsuńZobaczymy co ślina na język przyniesie.
A raczej palce na klawiaturę :) Czekam.
Usuń/Andrew