Udawałem że nie słyszałem tego pytania tylko sięgnąłem po mój sprzęt do rozróby...Łajnobomby...hmm,w kątach mogą być.Dynamit pod biurkiem..albo nie!Położę petardę pod krzesłem. Sylwester murowany...i dalej...
-Przepraszam,a co konkretnie chcesz zrobić?-powtórzył Sirah
"Jeży julek" pomyślałem "za dużo pytań"
-To samo co Yez gdy skończy się jej pomadka, wyrzucam śmieci.-odpowiedziałem.
-Zaraz...aha..że jak?!
-Bierz i nie gadaj-podałem mu resztę- dżdżownice pod dywan, muchy i mole do szafy a ślimaki i węże do łóżka.Ruchy nie mam całego dnia!
Z dwoma rękami zajęło nam to nieco dłużej niż piętnaście minut.
-Uff-oparłem się o drzwi zamykając je z powrotem na klucz- ostro było ale dopisał nam fart.-spojrzałem na listę-dobra...zostali jeszcze Yez i Lux. Świetnie,zawsze chciałem skleić jej pegazowi skrzydła...-przerwałem.
Powodem tego było że przyjrzałem się uważnie Sirahowi. Facet miał minę ponurą jak śmierć i też powoli zaczął ją przypominać. Mój niezawodny instynkt mówi że w Niebie coś się grzeje i to nie zupa na obiad.
-Ej!-pokazałem mu palec-co tu widzisz?
-Zwykły palec?-uniósł jedną brew do góry.
-Pudło!-i w jego stronę wystrzeliły masę konfetti. Wszyscy się na to nabierają.
-Wiesz co?-poklepałem go po plecach- jak się uśmiechniesz to specjalnie urządzę imprezę, ale teraz....chcesz wsadzić karaluchy do poduszki Lux?
<Sirah?>
Skąd łóżko w gabinecie? o_O
OdpowiedzUsuńSitael:sorry,nie zwracałem uwagi na to co piszę..
OdpowiedzUsuńI co dalej?:) - czeka na kontynuację...czegokolwiek:)
OdpowiedzUsuń-Nez-
I znowu cisza...:(
OdpowiedzUsuń- Alesya -
Sitael/Divalon: niestety...
Usuń