Standardowo nie obchodził mnie bajzel jaki mógłby panować…gdziekolwiek. Zdarzało się przecież w różnych miejscach kiedyś sypiać. Jednak bajzel w organizacji…to co innego. W zamku panował tego rodzaju bałagan. A może po prostu chaos? Kto by się spodziewał, że nieobecność Szefa tak dziwnie wpłynie na mieszkańców. I niby nic specjalnego się nie działo…tu jakaś kłótnia, gdzieś bójka, gdzieś nienaturalna cisza. W dodatku ostatnio Savar znikał na coraz dłużej…O co chodziło?
Zwyczajowo też nie miałem w ochoty przejmować się zamieszaniem, które bezpośrednio nie dotyczyło mojej osoby. I początkowo, po powrocie z naszej „eskapady do Japonii” taki mocne postanowienie olewania wszystkiego mi przyświecał. Jednak do czasu. Oczywiście dziwne było to, że gdzieś sobie zniknął Szefu…z tego co usłyszałem, w poszukiwaniu zaginionego z Zamku anioła. Niczym oberwanie młotem było jednak imię, które pojawiło się przy okazji Szefowskiej wyprawy…Alesya. Jakim chole*a cudem ona się tu znalazła? A może to nie TA Alesya? Szukałem jej już tyle czasu…i nijak nie potrafiłem poskładać tego w całość. Nie bardzo wiedziałem kogo o to pytać. Pierwsza, która mi przyszła do głowy – Lux, po ostatnim „spotkaniu” i (przynajmniej w moim mniemaniu) ratunku jej przed jakimś napaleńcem…odprawiła z kwitkiem zajmując się sobą i swoimi sprawami.
Całość sytuacji była o tyle denerwująca, że miałem wrażenie, że każdy coś o tym wie, ale nie chciał nic powiedzieć…albo nie umiałem zapytać o konkret. Ostatnio też, jak większość z Zamku, mało czasu spędzało się w chronionych murach. Do codzienności doszły przedłużające się wypady na Ziemię. Powoli wracałem do starego trybu jaki prowadziłem. Najczęściej spotykałem nowego (jak dla mnie wszyscy, którzy dotarli do Zamku przed moim powrotem są nowi) nabytku – Siraha. Jegomość przynajmniej z charakteru zjednał sobie moją osobę…choć nieczęsto mieliśmy okazję zamienić choć kilka słów. Zazwyczaj mijaliśmy się gdzieś na ziemskich ulicach, kiedy w iście „anielski-łobuzowaty” sposób podmywał kobiety, albo na korytarzach. Gadane to on miał…Tak. Złośliwy acz szczery humor.
Teraz siedziałem jednak w „swoim” pokoju próbując nasłuchiwać jakichkolwiek głosów. Cisza…brzęcząca i irytująca jak komary. Ktokolwiek tutaj jest?...
- Ehh…- westchnięcie było jedynym głosem jaki się pojawił. Ciekawe jak sobie radziła Yez…w końcu…Szefu nie był jej obojętny. Wyraźnie było widać już przed wyjazdem, że coś tam się między nimi działo…z czystej więc uprzejmości i szacunku…nie próbowałem nawet jej podrywać (zbytnio). Nie zdziwiłbym się więc…gdyby jednak jakiś niepokój i ją ogarnął…na wieść wyprawy Andy’ego z pewną anielicą (upadło oczywiście). Może akurat będzie wiedział coś więcej?...Może dotarła do jakichś informacji? Może Szefo zostawił jakieś wieści?
Z mocnym postanowieniem ruszyłem z pokoju i w momencie kiedy już miałem otwierać drzwi rozległo się pukanie. Na tyle na ile można byłem zdziwiony, bo zamiast odpowiadać, od razu otworzyłem drzwi. W wejściu, z miną niezdecydowania i konsternacji, z rękę jeszcze zawieszoną w powietrzu, stała Yez. Lekko podkrążone oczy i nieco potargane włosy świadczyły, że chyba nie miała przyjemnej nocy na sen.
- Wejdź Yez…też chciałem z Tobą porozmawiać…. – Upadła, jakby odprężyła się na te słowa, chyba z radością przyjmując fakt, że nie musi wymyślać powodu, dla którego przyszła akurat tutaj.
<Yez? Ruszamy trochę?>
...kurna...tym razem wina Worda i jego głupiego słownika...bo "podrywał kobiety", a nie to coś co wyszło;/
OdpowiedzUsuń- Nez-
Bogowie, muszę pisać.. .*-* Tylko.. .Do kogo mam to wysyłać? Do Sitaela?
OdpowiedzUsuń~Yeiazel i Kaamel
Tak! Musisz!...i wszyscy bogowie niech Ci pomogą..bo ja chce coś poczytać! I tak...chyba Sitael najszybciej to wrzuci:)
Usuń- Nezaynhel-
Yhm, najlepiej do Sitaela :) Jak mi przysyłacie to i tak używam opcji 'prześlij dalej', bo mam tylko komórkę (jestem pomocnikiem na obozie jeździeckim).
UsuńCzyli także nie będziesz pisać jak na obozie? Kiedy nam coś zaserwujesz pisemnego:P bo nawet jeśli nam się postacie rozdzieliły, to mam zamiar pisać naprzemiennie...więc i tak Twoja kolej...dotrzyj jakoś do tego piekła:P
Usuń- Nez/Alesya-
Postaram się w tym tygodniu (w sensie do następnej soboty/niedziel. Jako pomocnik mam mnóstwo głupich zajęć typu:
Usuń"Nie, Karolino, siodło musi dalej na kłębie" albo
" Łyda, łyda, łyda! Nie pozwól mu!" *kucyk znowu się kładzie*
Powinnam się tu głupio uśmiechać ale od października czeka mnie to samo..ale przez cały semestr...
UsuńNa opowiadanko (nie)cierpliwie się czeka:)
- Alesya -