środa, 16 lipca 2014

Od Harry'ego

Huk o ziemie stalowych, ciężkich narzędzi spowodował gwałtowne obudzenie mnie z przymusowego snu. Usiłowałem przetrzeć oczy, lecz wyczułem, że nie mam nad rękoma władzy. Nie wiedziałem co się dzieje. Ciche szmery, wiatr, który dało się usłyszeć przez zamurowane okna. Szukałem dobrego miejsca, aby gdziekolwiek podziać mój skołowany wzrok. Znalazłem punkt, jakby... bardziej oświetlony. Żarówka, która dawała dosyć ponure światło, musiała być stara, bardzo zakurzona.
W jednej chwili usłyszałem krzyk, kobiecy krzyk. Przeraźliwy głos, zabębnił mi w uszach raz jeszcze, lecz potem było już ciche echo. Próbowałem wstać, nogi odmawiały mi posłuszeństwa, drgały. Delikatnie podparłem się skrzydłami, bo tylko one pozwalały mi na cokolwiek. Stanąłem i ruszyłem w stronę osobnego pokoju. Sylwetka przemieszczała się i trzasnęła drzwiami, sprawiając, że żarówka jeszcze bardziej sczerniała, dalej chciałem pozostać niezauważony. Kiedy dotarłem do przejścia, podparłem się i wyjrzałem zza framugę.
Moim oczom ukazał się nieprzyjemny widok. Luxia, leżała przy rogu, jej biała suknia była cała w plamach, wielkich plamach krwi. Co ona tu do cholery robiła. Kurwa... Anielica swoim zmarnowanym wzrokiem zauważyła mnie, widocznie mój widok bardzo ją ucieszył, zdziwiłem się, bardzo. Starałem się ogarnąć w takiej sytuacji i nie wybuchnąć śmiechem... Szybko znalazłem się obok niej, w znacznej odległości. Odważyłem dotknąć się jej dłoni, lecz przeraźliwe zimno bijące z jej ciała od razu mnie zniechęciło. Sina, patrzyła na swoją rękę, zapatrzona w jeden punkt przypominała zmarłego... Jej lazurowe oczy w tej chwili były szare, zaczerwienione. Usłyszałem ciężkie kroki zmierzające w naszym kierunku, chwyciłem Anielice pod kolana i ramiona i użyłem swojej mocy, niewidzialności. Razem z nią przybraliśmy kolor otoczenia. Postać weszła do pokoju z zakrwawionym nożem. Lux niespokojnie na mnie spojrzała, a następnie oparła głowę o mój obojczyk.
Nie wierzyłem w to co się dzieje, po akcji z nią i innymi, wątpiłem, że będzie chciała jeszcze na mnie popatrzeć, a tu proszę. Dziwne są te kobiety. Przetarłem kciukiem krew z jej policzka, a następnie przedostaliśmy się na drugi koniec pokoju. Mężczyzna przeklinał i krzyczał w niebo głosy. Uderzył pięścią w stół, niemal go łamiąc. Moja moc powoli się wyczerpywała, przez mózg przeszły niespokojne myśli.   

C.D.N

10 komentarzy:

  1. Nie bardzo iwedziałam, gdzie to machnąć, więc dam w komentarzu: znikam do końca wakacji. Sorki :/

    ~Yeiazel i Kaamel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet na te co są nie odpiszesz?:( To kogóż mogę męczyć?
      - Nez-

      Usuń
    2. Nasz Ułan jeszcze nie gadał z Nezem :p

      Usuń
    3. No to trzeba by ich jakoś zetknąć:) Jeśli znajdziesz natchnienie, to napisaj coś ja z chęcią będę kotynuować
      - Nez -

      Usuń
  2. Sitael:na pewno nie na mnie. Będe zajęty wygrażaniem się we wszystkich językach świata.Mutt!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno, mam już plany co do Sitaela ^.^
      //(W tym przypadku) Sirah

      Usuń
    2. Sitael: mam się ciebie bać i zwiać na sam szczyt Statuy Wolności czy się cieszyć się i urządzić potańcówkę?

      Usuń
    3. Sitael: Zdrowaś Maryjo łaski pełna...

      Usuń