czwartek, 29 maja 2014

Od Divalona C.D Yeiazel


"Są takie chwile kiedy po po prostu ich nie rozumiem" -pomyślałem idąc z anielicą - "nie rozumiem ich uczuć i nie potrafię je rozgryźć..."
Na szczęście tłumiłem swoje myśli. Zawsze tak było. W środku potrafiłem wrzeć niczym ogień piekielny ale na zewnątrz nic nie było bo mnie widać.
Byłem jak ogień płonący w lodzie.
- Nie chce być niegrzeczny ale... -zacząłem
-Yhm. -mrugnęła.
- Czemu nie masz skrzydeł?
Przystanęła tak nagle że w nią walnąłem i chyba gruchnąłem sobie nos.
- Nieważne -stwierdziła- jeszcze niedaleko...
"To było głupie" -usłyszałem w myślach Sarę.
Ta jak zwykle nie rozumie że czasami chce być sam.
"Nie twoja sprawa" -odpowiedziałem idąc za Yez- a właściwie czemu mnie śledzisz?"
- "Nie śledzę cie" -w odpowiedzi wysłała mi swój obraz polowania- "Ronin znowu mi działa na nerwy"
- Tylko mu nie zrób krzywdy. Mam już dość twoich narzekań po tym jak wyrwałaś wszystkie pióra Skyress..."
Za okna dobiegło ciche mruczenie.
- Co to? -Yez się odwróciła
- Nic,tylko wilk się śmieje że swojej głupoty. Ile jeszcze zostało drogi?
-Jeszcze parę metrów...
- Świetnie.. -wymruczałem jak wcześniej Sara- idziemy?
<Yez?>

1 komentarz:

  1. Sitael/Divalon: brak komentarzy to brak mnie. Może wynajmę jakiegoś ducha?

    OdpowiedzUsuń