środa, 7 maja 2014
Od Sitaela
Miałem tak dziwny sen......
Śniło mi że się obudziłem. Ale nie byłem u siebie w zamku tylko w jakimś dziwnym pomieszczeniu:
A na dodatek trzymałem w dłoni pistolet. Niezłe co?
Nagle ktoś puka.
-Halo? -pytam i otwieram drzwi.
Nic. Tylko muzyka. Więc wszedłem do pokoju naprzeciw (a właściwie rozwaliłem drzwi) a tam jakiś facet tańczący do disco polo.
-Dzień dobry- mówię chodziarz nie mam takiego zamiaru -czemu pan tak hałasuje?
-A dzień dobry -mówi jak pijak- a ja sobie tak słucham...Jak się pan nazywa?
-Stefan 3/3 (głupi sen co nie?)
-Aaa witam panie 3/3.- mrugnął- Jestem Bronisław Lenin. Właśnie się tu wprowadziłem...
- Czy pan jest pijany? -spytałem
- A niiiieeee....dzisiaj pięć piw ze wypiłem. Zawsze tak robię jak są czyjeś imieniny....
- Ale codzienne są czyjeś imieniny...
Spojrzałem na sufit i krzyknąłem:
- CO ROBI FOTEL NA SUFICIE???!!!!
- A nic...- Bronisław na nim usiadł- mogę tu nawet siedzieć widzisz?Yhm...chyba mam zawroty głowy....
- Niech pan stąd zejdzie po jeszcze pan wykituje na amen... - chciało mi się śmiać.
- Już schodzę.... - i zeszedł.
A ja tymczasem patrze się na przeciwległą ścianę.
- co tu robi martwy Hitler? -patrze na ścianę obryzganą krwią i ciałem faceta i nie ukrywam oburzonego głosu.
- A nic -mój sąsiad lata z kąta w kąt- bawiliśmy się i opił się na amen...
-Dlaczego ma pan radio w sobie? -przerwałem mu
- A tam nie mam pojęcia.... Słucham radia - i puścił na cały głos rocka
Znowu spojrzałem tam gdzie nie trzeba.
- Skąd ma pan te beczki łatwopalne?- zwróciłem na nie uwagę
-Aaaa -sąsiad się im przyjrzał- z lumpeksu przywiozłem...
-Po co panu automat? I melonik? I te skrzynie?Ta wanna? I zegar mojej teściowej?
Zaraz...Zegar mojej teściowej?
Zawróciłem.
-Co..Zaraz....Skąd ma pan zegar mojej teściowej? -oniemiały zwróciłem się do Bronisława.
- aaa na wysypisku się jakoś znalazło...
-Ale teściowa mieszka w innym wymiarze.
-Serio? A nie zauważyłem.
Odwróciłem się ponownie w stronę zegara i nagle pach! Leżałem martwy na ziemi..
- Ooo...żyje pan? -sąsiad stanął nade mną
- Nie nie żyje!(nie wiem jak to krzyknąłem) i proszę mi wziąć swój tyłek sprzed nosa!
- Dobra -zszedł i powiedziałem -Ja sobie poleżę dobra?
- Dobrze -tylko czymś pana zasłonie, rujnuje mi pan nastrój wnętrza - wziął szafę i mnie nią zakrył.
- Dziękuje -zawołałem(nie mam pojęcia jak) i naprawdę się obudziłem.
Spojrzałem w lewo, spojrzałem w prawo, na swoje skrzydła, na Skyress...
Boże -rzuciłem się z powrotem na łóżku- co za noc...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz