poniedziałek, 2 czerwca 2014

Od Yeiazel CD Divalona


Otworzyłam kluczykiem drzwi do gabinetu Andy’ego. Powietrze było ciężkie, wszystko zakurzone. Kichnęłam głośno cztery razy.
-Na zdrowie- powiedział uprzejmie białowłosy anioł.
-Na zdrowie kurde.. – mruknęłam pod nosem. –Co za głupota. „Nakichaj sobie na zdrowie”.
-Chodzi chyba o to, żeby ci w końcu wyszło na zdrowie – kontynuował z zamyśloną, trochę nieogarniętą miną. Spojrzałam na niego spode łba i otworzyłam szufladkę. Wszystko jak zwykle na swoim miejscu.
- To pokój naszego szefunia. – zmieniłam temat.- I ja i Luxia przed nim odpowiadamy, tyle że ja bardziej bezpośrednio. – Nie wiem, czy coś zrozumiał, ale trudno. Wyłowiłam arkusz.
-Podpisuj – kazałam.
-A mogę to najpierw przeczytać?
Wybałuszyłam oczy, a po chwili wstałam z krzesła Andrewa.
-Serio?- zapytałam zdziwiona. – Po prostu podpisz.
-Okej, ufam ci – mrugnął porozumiewawczo, na co tylko uniosłam brew. –Cos jeszcze?- spytał, złożywszy podpis. Pokręciłam głową.
-Możesz iść, ja tu jeszcze chwilę zostanę…
<Kończymy?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz