sobota, 17 maja 2014

Od Alesyi CD Biersacka

Nie no…wiedziałam, że na ziemi można znaleźć wiele ciekawostek. Zdecydowanie było to interesujące miejsce nie tylko pobytu, ale i kontaktów z ludźmi. Jakoś zawsze ją fascynowali…i właściwie to „oni” byli pośrednia przyczyna jej upadku…Odrzuciłam niechciane wspomnienia i zignorowałam falę bólu, która przeszyła miejsce, gdzie kiedyś miałam skrzydła. Otrząsnęłam się niemal jak kot po deszczu.
Budynek zdecydowanie nie należał do żadnego kulturowego dziedzictwa – ot stara, waląca się rudera. Jednak jak już zauważyłam, były to tylko pięknie skomponowane pozory. Fakt, bardzo sprawnie skomponowane, ale nadal pozory. Ktoś musiał lub musi się o to świetnie starać. Mimo szarych murów, nieskończona ilość dziur i śmieci wokół nich, jakichś rumowisk, cegieł i Jedyny wie jakiego jeszcze żelastwa…to można było dostrzec elementy nowoczesnej techniki. Choćby…alarm. Po kiego gwinta ktoś miałby w takiej zapadłej dziurze instalować alarm? Uśmiechnęłam się pod nosem krzywo. Nawet nie było tu żadnych bezdomnych, których w innych uliczkach było pełno. No cóż…trzeba się przyjrzeć temu widowisku bliżej.
Wylądowałam przy samej ścianie, omijając migotliwy blask alarmowych świateł. Zmieniłam się i syknęłam ze złością za swoja głupotę. Przed nią, na lewo od ściany była kamera. Na razie odwrócona, ale jeszcze chwilę i będzie mogła posłać piękny uśmiech do ekranu zainstalowanej maszynki. Przywarła do ściany i zniknęła tuż za rogiem kolejnej zwalistej górki śmieci. Śmierdziało niemiłosiernie, więc wciąż trzymałam się ściany, ręka badając co jest obok. Odetchnęłam z ulgą dopiero gdy zniknęłam we wnęce kolejnej wydawałoby się wyrwy w ścianie. Grube druty piłowały plecy, ale odczekałam chwilę zanim się ruszyłam.
Odchyliłam się i przeszłam przez kolejną dziurę w ścianie, która okazała się tym razem czymś w rodzaju bryłowatego, wysokiego muru. Po drugiej stronie ściana budynku. Ściana? Rozglądałam się na wszystkie strony w poszukiwaniu jakichś pułapek. Nic tylko śmieci, trochę nadkruszone gruzy, niedopałki papierosów, i kilka pustych butelek i puszek. Czyli jednak nie było to żadne tyle wejście? Zgrzytnęłam zębami i kopnęłam ze złością najbliższą nic nie zawinioną puszkę, która …absolutnie nie zrobiła sobie nic ze ściany…Zamiast usłyszeć charakterystyczny brzęk, nastała nieprzerwana nawet jej oddechem cisza, a po puszce ani śladu. Podeszłam w miejsce, gdzie powinna odbić się zguba. Patrzyłam jak głupia na ścianę, a mózg utwierdzał, że to „ściana i tyle”. OJ…głupi móżdżku…Wyciągnęłam rękę. Poczuła charakterystyczną strukturę betonu. Nic. Ściana. Trzeba zaryzykować. Mogłam nie trafić za pierwszym razem, ale nic od tak sobie przecież nie znika. Zbadałam ścianę dalej napierając mocno i dopiero wyżej spotkałam się z pustką. Dłonie przeleciały przez ciepłą przestrzeń i stałam teraz z „wtopionymi” w ścianę dłońmi aż po łokcie. Parsknęłam śmiechem, a potem ucichłam. Nie jest nam potrzebne towarzystwo…Odsunęłam się i uśmiechałam szelmowsko. No…tego się nie spodziewałam znaleźć…portal, tutaj?
Przeszłam tę samą drogę, jaka pokonałam, ale tym razem nie bawiłam się w podchody. Kruczą postacią śmignęłam do góry omijając zasięg widzenia kamer i alarmów…na szczęście, zazwyczaj działały w obrębię wokół siebie…ale już nie sprawdzano góry.
Biersacka znalazłam szybko. Skrupulatnie sprawdzał swoją część budynku, ale był ostrożniejszy niż ona. Chyba wcześniej wyczaił, że nie jest to jednak rudera na jaką wyglądała na pierwszy rzut oka.
-Biersack, w życiu nie zgadniesz co znalazłam – szczerzyłam się przy tym jak głupi do sera (cokolwiek by to znaczyło dla ludzi).
- Cóż takiego? Bo nie sądzę, że naszą zgubę? – upadły mówił powoli, był zamyślony i nie poddał się jej ekscytacji.
- Nie…mam coś ciekawszego. Wiedziałeś że można na ziemi znaleźć portale? – znowu się uśmiechnęłam, a wyraz tryumfu malował się prawdopodobnie coraz bardziej, bo na twarz Bierscka w końcu pojawiły się jakieś emocje. Oczy błysnęły mu żywiej.
- Porwać zaść i oszczędź mi używania cierpliwości…- posłał mi lekki uśmiech i wskazał zapraszającą dłonią w kierunku, z którego wróciłam.
Skłoniłam się dworsko i z szelmowskim uśmiechem pomknęłam do miejsca, z którego wróciłam przed chwilą. Ostrzegłam po drodze o niespodziankach jakie spotkałam, więc trzeba było chwilę popracować, by ominąć wszystkie przeszkody. Stanęliśmy znowu przed ścianą. Myślałam, że upadły najpierw zapyta o co chodzi, ale ten z szerokim uśmiechem ruszył do przodu.
- Niemożliwe Blackristy..i Ty ją zobaczyłaś???...dla mnie to naturalne…- jego głos przeszedł bardziej w pomrukiwanie i obserwowałam jak bada strukturę ściany, jakby rzeczywiście widział w niej coś więcej niż betonowy blok pokruszonej nieco płaszczyzny.
- Niezła robota...ktokolwiek to zrobił, musiał się napracować…szczególnie, że widać wiek…szacuję, że zbudowano ją około 50 lat temu, a utrzymanie w ciągłej sprawności wymaga...mocy…- znowu zaczął mruczeć jakby zapominając gdzie jesteśmy. Patrzyłam to na niego, to na ścianę, do której się niemal przykleił.
- Eeee..rozumiem, że Ty widzisz coś więcej niż beton? – Biersack odwrócił się.
- Portal, przecież mówiłaś o tym?
- Ja na niego wpadłam, nie widziałam go – dziwne zakłopotanie na mojej twarzy szybko zmazałam uśmiechem – wiesz gdzie prowadzi?
Biersack przez chwilę świdrował mnie spojrzeniem, ale nie patrzył a „przeze mnie”.
- Jak „wpadłaś” na niego?
- Cóż…ściana nie chciała się zaprzyjaźnić z puszką, więc ją zjadła – skwitowałam wszystko standardową złośliwością.
- Blackrist…czy mogłabyś choć raz być poważna?
- A po co? Tak jest zabawniej.
Westchnienie upadłego mimo wszystko nie miało w sobie zrezygnowania, które sugerowały słowa.
- Coś poczułaś? Zobaczyłaś? Cokolwiek?
Zastanowiłam się chwilę.
- Ciepło. Tam było ciepło…Coś Ci to mówi?
Biersack mruknął coś odwracając do mnie, posyłając mi kolejny uśmiech.
- Zaraz się przekonamy…
<Szefie? Wybacz za tak długie oczekiwanie>

2 komentarze:

  1. - Cóż…ściana nie chciała się zaprzyjaźnić z puszką, więc ją zjadła
    Piękne:')

    ~Yeuazel i Kaamel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kłaniam się w podzięce..i czekam na Twoje dzieła :D
      -Alesya-

      Usuń