- Wy… - Jego twarz nabrała jeszcze gorszych rysów – Co wy w ogóle sobie myśleliście, co? Myślicie, że dalibyście sobie rade wyjść stąd? Po prostu wyjść? Nie, nie. – Potrząsnął głową
Luxia sama z siebie stanęła na nogi, uginając się w pół.
- Dlaczego nas tu trzymasz?! – Prawdopodobnie wyczerpała całą swoją siłę na wypowiedzenie, a raczej wykrzyczenie kilku słów
- Jesteście tak bardzo naiwni, a szczególnie ty, wredna, mała suko. – Zakrwawionym palcem podniósł jej podbródek
Nie mogłem stać bezczynnie, musieliśmy stąd wiać… Tylko jak?
- Więc jeszcze nie zrozumieliście o co mi chodzi? O wasze skrzydła, dokładnie… jej. – Powiedział z pogardą w głosie
Złapał Lux za ramiona, Anielica stęknęła z bólu. Przymusowo odwrócił ją i chwytając za ostre narzędzie, zbliżał się ku jej skrzydłom.
- Nie odważysz się. – Zatrzymałem nóż na wysokości karku Lux i dałem jej znać gestem głowy o otwartym oknie, odwróciłem jego uwagę
Dziewczyna całą siłą odepchnęła go i wyskoczyła przez okno, rozpostarła skrzydła i uniosła się w górę.
Jednym ruchem uderzyłem pięścią w jego brodę, a drugą z całą swoją siłą przyłożyłem do klatki piersiowej. Mężczyzna złapał się za trafione miejsce. Każdy mój krok musiałem dokładnie, ale i szybko przemyśleć. Przytrzymałem go za ramiona i uderzyłem kolanem prosto w jego brzuch. Człowiek, opadł na ziemie, ostatnim tchnieniem wbił ostre narzędzie w mój bok. Jakby nie czując bólu, wydostając się z upiornego, ale i ciekawego pomieszczenia.
<Lux, dokończyłabyś?>
Jeśli to wszystko dzieje się w zamku...to kurka wodna...Szefu serio musisz wzmocnić bariery...bo coraz się tu jakieś tałatajstwo nam wbija:P
OdpowiedzUsuń- Alesya -
Sitael:zgadzam-się
OdpowiedzUsuńDokończę, ale musimy wymordować tego człowieka. :P Albo po prostu zamknąć go w jednym pomieszczeniu z Jeff'em :D hahaha XDD
OdpowiedzUsuńSitael;nomć:)
Usuń