Wyjąłem zapalniczkę z kieszeni i zamyślony zapalałem ją raz po raz, obserwując niewielki płomień. Pozostał mi nawyk noszenia jakiegoś źródła ognia chociaż rzuciłem palenie kilka miesięcy temu. Szedłem właśnie w stronę biblioteki, ale zatrzymałem się przed ciemnobrązowymi drzwiami - tu skierowałem Nezaynhela. Postanowiłem sprawdzić czy nowy już się zadomowił, zapukałem krótko do drzwi i poczekałem na krótkie "proszę!".
- Świetnie, widzę, że trafiłeś - powiedziałem wchodząc i ujrzałem dwie osoby - Nezaynhela i Yeiazel.
- Jestem w szoku, sam Andrew Biersack zaszczycił nas swoją obecnością - powiedziała Yez, a jej głos wprost ociekał ironią.
- Mi też miło cię widzieć - odpowiedziałem jej i zwróciłem się do Upadłego - Słyszałem, że ty też chcesz jechać do Japonii.
- Już wiesz? - zdziwił się nieco - Ustaliliśmy to jakieś piętnaście minut temu.
- Jeff się wygadał - wzruszyłem ramionami.
Nezaynhel uśmiechał się nieznacznie, a Yeiazel patrzyła na mnie ze złością.
- A podobno się tym nie interesujesz - prychnęła.
- Trochę nie mam wyboru, ktoś to musi zorganizować.
Yeiazel lekko zmarszczyła brwi i zaczęła obgryzać paznokieć serdecznego palca.
- A Rebecca? Myślałam, że ona się wszystkim zajmie.
Zaśmiałem się krótko - naiwne podejście.
- A czy zauważyłaś żeby jakikolwiek Anioł się zgłosił na tę misję? Poza tym Reb nie ma wielu znajomości wśród Upadłych - odpowiedziało mi milczenie i kolejne wściekłe spojrzenie.
Zauważyłem, że Nezaynhel przygląda się z zaciekawieniem naszej wymianie zdań. Na jego twarzy widniał krzywy uśmieszek, bawiło go nasze nieporozumienie.
- Potrzebujesz czegoś? - zapytałem Ognika, lecz pokręcił przecząco głową - W takim razie kolacja za dwie godziny. Do zobaczenia - powiedziałem i już chciałem wyjść, ale Nezaynhel zatrzymał mnie słowem "czekaj". Spojrzałem na niego pytająco.
- Może byś mu na przykład powiedział gdzie jest jadalnia, co? - zasugerowała Yeiazel ze złośliwym błyskiem w oczach, zignorowałem jej zaczepki.
- Chodź, Nezaynhelu - gdy to wypowiedziałem spojrzałem pytająco na właściciela imienia, który skinął głową - pokażę ci wszystko.
<Nezaynhel?>
Ja obgryzam paznokcie?! Serio? Nigdy i nie znoszę tego obrzydliwego nawyku u innych. Skubię skórki i wargi, zdzieram strupy, ale nie nie znoszę zjadania szponów i siorbania soplami -,- ~Yeiazel Advachiel
OdpowiedzUsuń"z postaciami nie wolno się zbytnio utożsamiać, wiele osób robi ten błąd."
UsuńHmm... Mówi ci to coś? :)
//Andrew
Moje słowa i się ich nie wypieram. Sama nigdy nie wytrzymałabym z Yeiazel. Nie znoszę osobników, którzy tak łatwo strzelają fochy, łatwo się załamują i zadzierają nosa prawie tak wysoko, jak ja sama xD
UsuńAle znajmy granice! D: P.A.Z.N
O.K.C.I.E???????? ~Yeiazel Advachiel