Zaśmiałam się kontynuując rozkładanie talerzy i sztućców na stół.
- Jeżeli, ktokolwiek na tej kolacji ucierpi, to ty będziesz cierpiał przeze mnie. - spojrzałam na niego moimi rozbawionymi oczami
- Pleśniowy ser jeszcze nikomu nie zaszkodził.
- Znam cię i ten pleśniowy ser, na pewno nie jest zwykłym pleśniowym serem.
- Jest!
- Nie jest! - roześmiałam się
- Niech ci będzie. - spuścił głowę
- A jednak coś tam jest!
Sitael nic nie odpowiedział, jedynie zaśmiał się i dalej rzucał produkty na blat.
Po kilku minutach zaczęli przybywać mieszkańcy zamków. Yez usiadła na swoim stałym miejscu, za to reszta porozsiadała się jak tylko było to możliwe. Zerknęłam znacząco na Sitaela, który zaczął popychać mnie w stronę swojego miejsca.
- Smacznego! - krzyknął Anioł kiedy wszyscy zasiedli na krzesłach
Po niecałej minucie, na stale nie było widać ponad 3/4 jedzenia! Widać wegetariańskie jedzenie dobrze nam sprzyja! Uśmiechnęłam się sama do siebie, wczytując się w minę Sitaela.
- Widzisz? Te wszystkie sałatki i grzanki nie są takie złe. - przeżuwałam kromkę świeżego grachamka
- Ser też nie. - zaczął wpatrywać się w jedzącą Szi-szi
- To co robimy po kolacji? - puściłam mu oczko
<Sitael, liczę na wyobraźnię, hahaha :D>
Gdyby nie to, że Szi-szi na chwile obecną nie ma w zamku - to całkiem spoko :D Szkoda tylko, że takie krótkie... :/ Czekam na więcej, bo trochę tu pustawo! :)
OdpowiedzUsuńDziżys, więc był to klon Szi-szi, trza to obadać! /Luxia
OdpowiedzUsuńKlony atakują zamek w chmurach i jedzą z nami kolacje... Oj, coś niedobrego dzieje się w tym świecie :D
Usuń~ Noath
Jakie to krejzi nomanie. /Luxia
UsuńKtoś tu w ogóle jeszcze jest?
OdpowiedzUsuńAngelika