Pierwszy dzień po powrocie po prostu przespałem. Wiele w swoim życiu podróżowałem, ale aktualnie zakończona eskapada była niepomiernie bardziej męcząca. Pierwszą i ostatnią więc rzeczą, jaką zrobiłem, jak już ogarnęliśmy dotarcie i dostarczenie nieprzytomnego anioła do zamku, było padnięcie na łóżko. Nawet do końca nie pamiętałem, czy pokój do którego się wtoczyłem był mój. Było łóżko – to mi wystarczyło, więc po prostu położyłem się i zasnąłem.
Nieprzyjemny skrzek wytrącił resztki snu, który jeszcze błogo rozpamiętywał pod powiekami. Skrzek powtórzył się, więc w końcu podniosłem ciężar rzęs. Przy oknie oczywiście siedział Savar. Było jakieś późne popołudnie. Przez całość wyprawy zdążył się już przyzwyczaić, do specyficznej złośliwości czarnego towarzystwa, ale nie znaczyło to, że się z nim zaprzyjaźnił.
- Czego znowu chcesz?... – głos miałem lekko ochrypły i nadal nie miałem ochoty się podnosić. Tępy bój gdzieś pulsował na skroniach. Kolejne skrzeki.
Podniosłem się z niechęcią. W uchylonym oknie siedział kruk strosząc pióra.
- I co tym razem chcesz? – kolejny skrzek w odpowiedzi, tym razem raczej złośliwy. Westchnąłem i podniosłem się na dobre. Trzeba ogarnąć sytuację. Miałem zajrzeć do Szefostwa…
Tylko jak zwykle, nie pamiętałem gdzie dotrzeć. Miałem wrażenie, jakby zamek w dziwny sposób zmieniał korytarze, mieszał ze sobą…Choć przy dbałości Andy’ego o bezpieczeństwo, które czasem nawet zalatuje paranoją – wcale bym się nie zdziwił o takie złośliwe rozwiązania.
Jest. Gabinet Czarnego. Zamknięty na kilka spustów i chyba otoczony jeszcze dodatkową, bardziej niematerialną blokadą. Cóż by innego? Tylko gdzie był? Gdzież się podziewał? Nie mógł ładnie poczekać z gromadką aniołów na czele, aż wrócimy…Zaśmiałem się na tą myśl. Ciekawe, czy Yez coś już na ten temat wyczaiła…
Wzruszyłem ramionami. Pozostała jeszcze opcja dotarcia do Lux. No żesz…i znowu poszukiwania…
Drzwi, które widziałem, chciałem minąć. Nijak nie przypominały czarnohebanowych, dwuskrzydłowych wejść do gabinetu Czarnego. Te niemal niczym się nie wyróżniały. Proste, z jasnego drewna z delikatnymi jak na innych zdobieniami rzeźbień. Wyróżniał je jednak głos dobiegający z wewnątrz. Krzyk. Kobiecy krzyk, a na to byłem uczulony i wyczulony jak cho*era. Coś jakby piorun, który strzela i wywołuje paraliż – w moim wypadku dochodziło do podobnego efektu, tylko zamiast paraliżu – działałam. Natychmiastowo. Z automatyczną wręcz zręcznością. Nawet nie zastanawiałem się, czy powinienem. Rycerzyk ze mnie? Nie, daleko mi było do tego, ale pewne sytuacje z przeszłości sprawiały, że za każdym razem musiałem odpokutowywać dawne winy.
Z kopniaka wysadziłem drzwi z zawiasów i wystarczyła sekunda, by zorientować się w sytuacji. Luxia przy ścianie, a jakieś wytatuowane anielątko przygważdżało ją ciałem, niemal całkowicie blokując ruchy. Ktoś chyba zapomniał o manierach. Nie lubiłem takich typów. Komuś trzeba przetrzepać skrzydełka.
W momencie gdy oboje się odwracali, już byłem obok. Złapałem jegomościa jedną ręką za kark, drugą za czoło i cisnąłem na w dół. Podłoga aż jęknęła od uderzenia, ale trzeba mu było przyznać – był twardy. Już na podłodze szarpną się gwałtownie, by z pięści uderzyć moją cofającą się z nad niego twarz. Moja facjata raczej nie wyrażała zbyt dużo uczuć, nie licząc może lekkiego skrzywienia. Jego twarz zaś emanowała…zaskoczoną ciekawością?
Uśmiechnąłem się minimalnie i podciągnąłem go za koszulkę, by go zdzielić. Kolejny raz i kolejny. Nie był mi dłużny.
Krzyk. Obaj odwróciliśmy się jednocześnie, powstrzymując aktualne ciosy. Ja z cieknącą krwią z nosa, on z siniejącą już szczęką.
Lux stała z zaciśniętymi pięściami. Nie wyglądała dobrze. Choć standardowo słodka buzia, teraz wykrzywiała się w złości.
<Lux? Nie dało się obojętnie zareagować >
Ej noooo! Ja miałam się wpakować pierwsza! D: nawet wczoraj wysłałam opowiadanie do Lux!
OdpowiedzUsuń~ Yeiazel i Kaamel
Ja dostałam to opowiadanie wczoraj (dokładnie o 23:59) :p
UsuńDziwne, że Lux jeszcze nie dodała...
Yez, teraz możesz się wpakować, będzie weselej:P
UsuńEj, a możesz to po prostu trochę zmodyfikować? Zostawić całą część z Kaamelem, a jak wejdziesz to zamiast Luxii i Harry'ego będzie Nez i powalony Harry + Luxia w kącie :p
Usuń//Ta, która wyprosiła opowiadanie od Luxii, która z kolei nie wie czy to dodać.
A co mi tam! Zmienię końcówkę i nadal się w to pcham xDD nie odpuszczę sobie takiej sprawy. >u<
Usuń~Yeiazel Advachiel
Sitael: Nez mam u ciebie dług wdzięczności....
OdpowiedzUsuń