sobota, 18 stycznia 2014

Od Andy'ego

     Stałem przy dębowym biurku Rebecci i opierałem się plecami o ścianę. Jej gabinet był czysty i przestronny, utrzymany w kolorach beżu i brązu. Dziewczyna często tam przebywała, w przeciwieństwie do mnie - mój pokój do pracy prawie nie był używany. Patrzyłem na piszącą anielicę, bawiąc się jednym ze swoich noży. Czekałem aż skończy tworzyć listę abym mógł ją przejrzeć i ewentualnie dodać kilka rzeczy, po które Sitael miałby zejść na ziemię.
- Wybrałaś już zastępcę? - zagadnąłem, obracając broń między palcami.
- Cały czas się zastanawiam - rzekła. Odgarnęła długie włosy z czoła i kontynuowała pisanie. 
- Yhm. Zapisałaś żarówki? Ostatnio kilka się przepaliło. 
- Tak, są już na liście. A dlaczego pytałeś o zastępcę? - popatrzyła na mnie bystrze swoimi dużymi oczami.
 Wzruszyłem tylko ramionami, podrzucając nóż. 
- A o kim myślisz? Bo na pewno już kogoś wytypowałaś.
Rebecca na chwilę się zamyśliła, bawiąc się włosami.

<Rebecca, żyjesz? xD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz